
Kocie łby na Śródce.
Kiedy się późno z pracy wraca to w Poznaniu takie “kocie łby” można zobaczyć. Śródka – magiczne miejsce.
Kiedy się późno z pracy wraca to w Poznaniu takie “kocie łby” można zobaczyć. Śródka – magiczne miejsce.
Lubie takie zdjęcie. Nie wiadomo gdzie to jest, nie wiadomo co to jest, ale widoczek ładny.
Gdyby tylko wisiały niżej dokonałbym grabieży 🙂
Spacerując promenadą. Wrzesień, plaża, spokój. Lubię.
Jadąc na krótki wypoczynek na Hel, zatrzymałem się na jednej z plaż po drodze. Widok był taki nietypowy jak na polskie plaże, że postanowiłem uwiecznić to moim telefonem.
Jeżeli kiedyś wybierzecie się na powolne piesze zwiedzanie Londynu, polecam w drodze z Victoria Station w kierunku Big Ben-a i Tamizy zajrzeć do Westminster Cathedral. Nie jest wewnątrz tak okazała jak większość polskich kościołów ale robi wrażenie. Ja akurat skupiłem się na ustawionych równo w rzędach ponad 1000 krzeseł.
Pracowałem przez krótki czas na południu Londynu w jednym z pubów, który mieścił się tuż przy Tamizie. Będę bardzo miło wspominał ten okres. Nawet zimą tam bardzo klimatycznie i nastrojowo .
Lato, bardzo ciepło. Za kilka godzin tysiące osób po raz kolejny będzie szlifować te granitowe płyty do późnej nocy. Był taki czas, że pracowałem w jednej z restauracji jako menadżer. Zawsze chciałem pracować na Starym Rynku 🙂 Już nie chcę.
Dla kogoś, kto odwiedza to miejsce aby w piątek lub sobotę wypić piwo ze znajomymi, coś zjeść, posiedzieć to piękny zakątek Poznania. Dla mnie, który co miesiąc spędzał tam 300 godzin miesięcznie to ci sami ludzie, pijaczkowie i bijatyki. Mimo wszystko zaczem lubię tam zajrzeć
Chodząc i zwiedzając okolice ośrodka, gdzie mieszkaliśmy w czasie urlopu, zawędrowaliśmy na plażę w Skotinie. Była to połowa września, na plaży nie było za dużo ludzi ale nadal ciepło i przyjemnie. Przy wejściu na plaże rosły stare drzewa pod którymi można było posiedzieć na ławeczkach. Na jednej z nich zostawiłem buty i poszedłem do morza wykąpać się.
Kwietniowy świąteczny poranek. Co za widoki 🙂
Jest klimat. Zrobiłem to zdjęcie w ważnym dla mnie momencie w życiu. Niedługo później doszedłem do wniosku, że świat mnie wzywa i wyjechałem z kraju.
Róg ulicy Piekary i Wysokiej. Czasem jeszcze jako student kiedy nie za bardzo miałem ochotę siedzieć na wykładach, włóczyłem się po Poznaniu znajdując takie miejsca. Dzisiaj kiedy jestem w Poznaniu lubię tam wracać.
Tymczasem przy drodze taka sytuacja.
W Wielkiej Brytanii wszyscy, wszędzie pija kawę. W kawiarni, restauracji, na dworcu, w metrze, na ulicy, w parku, w samochodzie, podczas zakupów w markecie.
Kingston, południe Londynu nad brzegiem Tamizy. Styczeń w niedziele wieczorem.
Lubię tak bez celu włóczyć się po Londynie. Tak duże miasto za każdym razem zaskakuje ciekawymi miejscami, restauracjami z nietypowym jedzeniem i inną kulturą. Tym razem zwiedzając Belgravię, jedną z dzielnic obok Victoria Station trafiłem na podwórko jednej z restauracji. A tu Frida jak żywa 🙂
Wracam rano i biegania po parku i co widzę. Śmietnik się do mnie śmieje.
Zwiedzając małe miasteczko Platamon przy deptaku napotkałem wesołego rybaka naprawiającego swoje sieci. Pozwolił sobie zrobić zdjęcie przy pracy.
A tu nie wiem co napisać. Był ładny widoczek i zrobiłem fotkę.
Duże miasto, blisko centrum a wieczorem można tu kręcić horrory. mimo wszystko miejsce ze specyficzną architekturą i klimatem. Piękne bryły budynków. Szkoda, że w takim stanie. Wpisane do rejestru zabytków kiedyś zostaną odnowione. Kiedy znów będę w Poznaniu przyjadę je zobaczyć.
Kiedyś uwielbiałem tłum i hałas na plaży. Teraz, po sezonie jeszcze ciepło, ludzi nie ma i ciekawsze zdjęcia można zrobić 🙂
Nie wiem dlaczego, ale urzekła mnie ta mała stacja. Dwa, może trzy perony. Nic nie można zrozumieć, kiedy pani zapowiada nadjeżdżający pociąg ale klimat jest. Charakterystyczny budynek dworca jeszcze z czasów zaborów.
Idziemy sobie brzegiem morza a tu piękna willa i i przy płocie kwitnące opuncje.
Nigdy nie widziałem, aby ktoś tutaj przyszedł posiedzieć sobie na tej ławce. Pewnie dlatego tak lubię to miejsce.
Zdjęcie mówi samo za siebie.